Moja podróż przez traumę, otworzyła mi bramę na kolejne podróże, ta brama oprócz tego, że była zamknięta to była jeszcze zamurowana. Ciężko było się przez nią przedrzeć, ale cegiełka po cegiełce, krok po kroczku i zaczęłam czuć moc w sobie płynącą. Odzyskałam wiarę w siebie, stanęłam przy sobie.
Odzywają się te stare schematy, czasami słychać je bardzo wyraźnie, ale ciało radzi sobie z nimi, wyrzuca je na zewnątrz. Czuję, że moja podróż zaczęła się na nowo, że kierunek podróży jest dobry, że idę z kompasem w nieznane, jednak w to lepsze nieznane. Stare, niepotrzebne to co już nie służy zostawiam za sobą.