Moja podróż do twórcy… zaczęła się od narodzin pierwszego dziecka, kiedy to zaczęłam odczuwać mój brak kompetencji w tym aspekcie.. Był to proces w którym zdałam sobie sprawę, że nikt nie uczył mnie nigdy bycia mama ,nagle się nią stałam i kompletnie nie wiedziałam jak mam nią byc. Ba! Każdy inny wiedział to lepiej niż ja! Moje poczucie własnej wartości się odsłoniło i ukazał się kawałek mnie w którym zaczynałam nabierać pokory, bo przecież przed porodem byłam najlepsza mama na świecie.
Po roku macierzyństwa wróciłam do pracy, Gabrysię ( tak ma na imię moja pierwsza córka) przekazalam do żłobka .Z czasem zaczęłam zauważać, że wszystko co robiłam w kierunku Gabrysi ma swoje konsekwencje i chodzi tu o coś więcej niż „wychowanie” dziecka. Zaczęłam bardzo widzieć w córeczce swój cień. W pewnym momencie żywiłam do niej emocje ktorych nie rozumiałam. Tu zaczęła sie ujawniac moja trauma, kary cielesne w dzieciństwie, brak poczucia akceptacji, brak możliwości wyrażania się i wiele innych. Nie rozumiałam dlaczego czuję tak mocne emocje do dziecka, jak przecież powinnam ja kochać i być szczęśliwa mama…